poniedziałek, 30 lipca 2012

4

I tak oto na razie przerywam moją krótką przygodę z próbą robienia czegoś pożytecznego.

Jutro wyjeżdżam do Warszawy do rudej, nie mam pojęcia ile tam będę. Możliwe że wstąpimy jeszcze do Wrocławia 'po drodze' do jej brata. Zapowiada się fajny tydzień, chociaż zaczął się średnio. No w sumie to dobrze się zaczął bo spaliłam milion kalorii na treningu. Strasznie się spociłam i zmęczyłam - nie czuje nóg. Na szczęście uzupełniłam kalorie ciastem, które dzisiaj znowu upiekłyśmy. Tym razem zamiast rabarbaru były maliny i borówki. Mmmm...

Kurde, boję się trochę tego wyjazdu.
Po pierwsze boją się mojego brzucha, może sprawiać kłopoty. Mam nadzieje, że tabletki pomogą.
Po drugie boję się trenera, który może mnie zabić że nie będzie mnie przez około tydzień na treningach.
Po trzecie i chyba najważniejsze boję się o moją mamę. Ma doła (nie ukrywa że go ma, cały czas powtarza podobny tekst : Diana chodź się przytul bo mam doła) ale mam nadzieje że sobie beze mnie poradzi. Nie ma innego wyjścia :)
Nie mam pojęcie skąd ona bierze kase na ten mój wyjazd, obóz i jeszcze inne rzeczy.

Ból nóg zaczęłam odczuwać dopiero teraz, mam nadzieje że dam radę się jakoś wywlec z łóżka rano. Mam na 8, dawno nie wstawałam tak wcześnie. Dzisiaj miałam na godzinę jedenastą ale musiałam wyjść wcześniej kupić bilet do Warszawy. Ludzie dziwnie się na mnie patrzyli. Dziewczynka ubrana na czarno kupująca bilet do Warszawy w jedną stronę... W dupie mam to co sobie o mnie myśleli, tak samo mam w dupie co sobie dzisiaj myślały o mnie dziewczyny. Dosłownie się ze mnie lało, do tego uciekały mi kciuki i odbijałam źle górą. Mam nadzieje, że jutro będzie lepiej.

To dziwne jaka jestem nieśmiała.
Na treningach przy starszych dziewczynach praktycznie się nie odzywam. A jak już się odzywam to mówię cieniutkim, dziecięcym głosikiem jakieś bzdury.
Przy przyjaciołach jestem raczej otwarta i gęba mi się nie zamyka xD
Może na obozie poznam lepiej dziewczyny i jakoś się otworzę. Nie chcę przez kilka następnych lat siedzieć cicho.

Tyle.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz