Znowu spałam za dużo, muszę jakoś ograniczyć sen. Jednak około dziesięciu godzin to zdecydowanie za dużo.
Po kościele, zakupach, obiedzie i paru stronach książki spotkałam się z murzynem. Zrobiłyśmy ciasto i zabijałyśmy zombiaków. Ciasto z rabarbarem wyszło przyzwoite, już go nie ma xD
Jutro w w końcu mam trening. Po miesięcznej przerwie wracam do ruchu, do sportu który kocham i do dziewczyn które za mną chyba nie przepadają. Pewnie dlatego, że niedawno dołączyłam do ich drużyny i jakby to powiedzieć - nie idzie mi najlepiej. One trenują już dobrych parę lat, a ja ? Nie licząc tego roku - dość intensywnego to tylko chodziłam na takie 'treningi' siatkówki przez 4 lata. Były to takie zajęcia, żeby się poruszać i nauczyć podstaw siatkówki.
Jutro jeszcze idę kupić bilet do Warszawy. Nie mogę się doczekać. Jadę sama do siostry rudej, ona już tam jest. Później może wyjedziemy do Wrocławia, wszystko wyjdzie w praniu. Na razie kupuje bilet na wtorkowe popołudnie, reszty nie jestem pewna. Byłam w Warszawie rok temu u innej koleżanki. Chyba polubiłam duże miasta, ale jednak Warszawa to nie Wrocław w którym byłam jeszcze w podstawówce. Jakby nie patrzeć to w Polsce jest dużo pięknych miast. Ale w przyszłości chyba wyjadę za granicę. Takie są moje właśnie plany, czyli na razie tylko wyjazd za granicę. Reszta wyjdzie w praniu.
No właśnie wyjdzie w praniu, ostatnio dużo rzeczy ma mi wyjść w praniu. No nic mam nadzieje że jedank wszystko się jakoś ułoży samo i w poradzę sobie w życiu, nie będę musiała skręcać długopisów czy coś. Zawsze zostaje stary, bogaty mąż.
Jakoś nie mam dzisiaj humoru do pisania.. koniec
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz